W sobotę byliśmy w niebie!
Kubińska vs. Racza
Na Raczy było nieco mniej spektakularnie, ale równie ślicznie.
Widoki były rewelacyjne! Przejrzystość powietrza: doskonała.
Minusem była tu tylko temperatura: +8 w cieniu, czyli jakieś 12/15 w słońcu – to nie pomagało śniegowi…
Warunki.
Na Kubińskiej holi śniegu jest dużo (albo przynajmniej – nie bardzo mało). Wystarczająco dużo, by naśnieżone były całe szerokości tras oraz boczne odcinki trasy nr 3 (widokowej niebieskiej).
Nie uchroniło to jednak góry przed przetarciami. Te pojawiły się przede wszystkim na szczycie, w okolicach baru, oraz kilku miejscach bardziej wyślizganych. Obsługa łatwo sobie poradziła z ich oznaczeniem i nie stanowiły one problemu.
Na Raczy śniegu jest wyraźnie mniej. Czynna była tylko 1/3 ośrodka (po jednej trasie na „dolinę” oraz przeloty – z Dedovki na Marguszkę i dalej na Laliki, oraz grań szczytowa). Śnieg był tu bardziej mokry.
W obu ośrodkach, po tak dużym nasłonecznieniu, popołudniu było muldziasto. Pomiędzy muldami pojawiły się oblodzenia, a więc z wyjazdu zimowego, płynnie przeszliśmy do warunków wiosennych.
Kolejki.
Na Kubińskiej do południa trzeba było czekać – nawet po 10 minut. Później jednak, ci którzy jeździli na karnetach czterogodzinnych zwolnili stoki i można było jeździć na okrągło.
Na Raczy pod tym względem było lepiej – tu ludzi było bardzo mało i przez cały dzień można było śmigać bez stania w kolejkach.
Przejazd.
Jadąc na Kubińską zaliczyliśmy 15. minutowy postój – rozpadł się pasek klinowy, który trochę nabroił owijając się tam, gdzie nie powinien. Na szczęście, kierowca był przygotowany na taką ewentualność i miał komplet pasków na zmianę. Na stoku zameldowaliśmy się o 9.20. Na trasie nie ma obecnie żadnych przeszkód drogowych.
Mając ten przestój na naprawę paska, wyczerpaliśmy już limit pecha na ten sezon, więc zapraszamy na kolejne wyjazdy! 😉